Od lat na wielkich turniejach piłkarskich spodziewaną liczbę polskich kibiców można było oszacować stosując prosty wzór: liczba sprzedanych biletów razy trzy. Sobie tylko znanymi sposobami sympatycy Biało-Czerwonych potrafili zdobyć dodatkowe wejściówki i stawić się na stadionie w liczbie, która za każdym razem zaskakiwała organizatorów. Pierwszym wyjątkiem od tej reguły może stać się mecz z Japonią w Wołgogradzie, który zakończy występy Reprezentacji Polski na rosyjskim mundialu.