Relacja kibicowska: Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Motor Lublin
Na drugą wojaż po powrocie do I ligi, przypadł nam wyjazd do Niecieczy. A jak Nieciecza, to stadion położony między polami kukurydzy, o których większość z wyjazdowiczów chciałaby już dawno zapomnieć. Mimo swojej lokalizacji, obiekt Termaliki znacząco odbiega od tych, które jeszcze niedawno mieliśmy okazję zwiedzać i mocno wyróżnia się na tle otaczającego go krajobrazu. Z Lublina wyruszyliśmy w sile dwóch autokarów, kilkunastu aut i busów. Trasa przebiegła bez większych opóźnień i pod stadionem zameldowaliśmy się kilkanaście minut przed pierwszym gwizdkiem. Wejście na sektor odbywało się bardzo sprawnie, dzięki czemu każdy z nas mógł obejrzeć całe spotkanie. Na płocie zawisła nasza wyjazdowa flaga – „Nieproszeni Goście” i od początku meczu ruszyliśmy z dopingiem, który tego dnia miał swoje lepsze i gorsze momenty. W pierwszej odsłonie przez ok. 20 minut lecieliśmy z pieśnią „Na sektorze głośny śpiew” wspólnie się przy tym nakręcając, co dało bardzo pozytywny efekt. W przerwie meczu swój występ odbywał lokalny śpiewak, który brał udział w pewnym programie telewizyjnym. Nie mogliśmy przejść obojętnie koło takiej okazji i kilkukrotnie dołączyliśmy się do jego śpiewów głośnym „wTSK”. 🙂 Po rozpoczęciu drugiej połowy nasi piłkarze szybko zdobyli bramkę, co znacząco wpłynęło na jakość naszego dopingu. Kolejny już raz zdecydowaliśmy się na małą rywalizację, dzieląc sektor gości na dwie części i pieśń „Tylko Motor Lublin”, dodając przy tym zwrotkę „Nieproszeni Goście”. Efekt? Kto nie był, ten niech żałuję! Pod koniec meczu piłkarze podwyższają wynik bramką z rzutu karnego, a my bawimy się w klatce do ostatniego gwizdka. Po zakończeniu spotkania wspólnie z piłkarzami świętujemy zwycięstwo i w dobrych humorach wracamy do Lublina.
W Niecieczy byliśmy obecni w 207 osób, w tym 4 Śląsk Wrocław – dzięki!
MOTOR ON TOUR!
1956