Sobotni mecz Wiary Lecha z Lubuszaninem Trzcianka będzie prawdopodobnie ostatnim meczem, a na pewno ostatnim domowym spotkaniem Macieja Łaszyńskiego w barwach Wiary Lecha. 39-letni obrońca Wiary Lecha oraz jej wieloletni kapitan podjął decyzję o odwieszeniu butów na kołku. Maciej Łaszyński cieszy się ogromnym szacunkiem i uznaniem w zespole, co jednogłośnie potwierdzają jego koledzy z boiska.
Trener Łukasz Kubiak: Jestem bardzo wdzięczny Maciejowi za to, jak mi pomógł w pierwszych dniach mojej pracy w Wiarze Lecha. Miałem tylko kilka dni na poznanie i przygotowanie zespołu do derbowego spotkania z Przemysławem, który był moim debiutem na ławce DWL. Mogę powiedzieć, że zwycięski debiut to zasługa Macieja, który nie tylko w znaczącym stopniu wskazał pierwszy skład, ale także miał wkład w zmiany dokonywane w trakcie spotkania. Dzięki jego radom udało nam się zdobyć trzy punkty.
Maciej emanuje spokojem i ten spokój widać w jego poczynaniach boiskowych. Wydaje się, że nigdy nie denerwuje się na boisku, co ma na pewno pozytywny wpływ na kolegów z zespołu. To bardzo ważna cecha, a szczególnie na jego pozycji. Maciej słynie z wygrywania pojedynków powietrznych. Wielokrotnie wygrywał pojedynki główkowe z zawodnikami dużo wyższymi od siebie, co pokazuje, że w powietrzu trudno go zaskoczyć.
Maciej zawsze profesjonalnie i sumiennie podchodził do swoich obowiązków. Podziwiam go, że w jego wieku nadal potrafi utrzymać wysoką formę, bo im zawodnik starszy, tym trudniej o motywację i pracę w reżimie treningowym. Mam nadzieję, że młodsi zawodnicy DWL pójdą w ślady Macieja i pokażą na boisku klasę i spokój, który zawsze charakteryzował naszego Kapitana.
Stanisław Makowski: Odkąd poznałem Macieja na jego pierwszym treningu przed sezonem, w którym zaczęliśmy grać w A klasie, od razu było wiadomo że będzie dla nas dużym wzmocnieniem. Na boisku charakteryzowała go waleczność i nieustępliwość. Zawsze był gotowy oddać zdrowie i serce za niebiesko-białe barwy. Ta drużyna powstała, żeby grali w niej właśnie tacy zawodnicy – prawdziwi kibole. To duma, że mogłem przez tyle lat dzielić z nim szatnię.
Artur Adamski: Maciej to pewny siebie, znający swoją wartość oraz umiejętności „gość”, który od razu wyróżnił się i wpasował piłkarsko w naszą drużynę. W dodatku, to kibol z historią oraz liczbą wyjazdową, która dla większości jest nie do osiągnięcia. Idealny typ zawodnika DWL. Opaska na jego ramieniu była kwestią czasu.
Przez te wszystkie lata mimo upływających kolejnych wiosen, tytan pracy, oddany drużynie i kiedy tylko pozwalało na to zdrowie, zawsze był obecny na treningu. Wzór do naśladowania dla wielu młodych zawodników, szanujący możliwość trenowania w takich warunkach o których w naszych młodzieńczych latach mogliśmy tylko pomarzyć. Maciej to także najlepiej grający zawodnik w powietrzu w naszej drużynie. Pełen szacunek, Maciej – dzięki za rozmowę na mistrzowskiej fecie!
Krzysztof Szenfeld: Wspólnie z Maciejem reprezentujemy barwy Wiary Lecha już bardzo długo. Od swojego pierwszego dnia stał się pierwszoplanową postacią zespołu. Od samego początku przygody Macieja w DWL cieszył się dużym poważaniem i respektem nie tylko przez względy sportowe, ale również przez wgląd na jego kibicowski staż. Maciej to prawdziwy kapitan. To osoba, która ma Kolejorza w sercu i dało się to odczuć.
Rzeczą z boiska, z którą zawsze będę kojarzyć Macieja to walka i przede wszystkim – perfekcyjny timing do główek. Myślę, że jeśli chodzi o timing to jest rzecz, która mi zawsze u niego bardzo imponowała. Pod tym względem wyróżniał się na tle całego zespołu. Zaryzykuję zresztą stwierdzeniem, że połowa bramek Macieja w DWL padła właśnie po strzale głową.
W sumie bardzo rzadko o tym wspominam i podejrzewam, że sam Maciej tego nie wie, ale jedna z rzeczy, którą często wspominam i która mi się z nim bardzo mile kojarzy są jego opowieści z kibicowskiego szlaku, które opowiadał na jednej z imprez z okazji zakończenia sezonu nad jeziorem w Kiekrzu. Pamiętam jak dziś, że cały stół słuchał go jak zahipnotyzowany, gdy ten wyciągał z rękawa coraz to kolejne opowieści z kibicowskiego szlaku z dawnych lat.
Patryk Olaszczyk: Maciej zawsze dawał z siebie na boisku sto procent. To, co go wyróżnia, to niesamowity timing do główki. Cieszę się, że w tym wieku jeszcze dawał radę. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze na boisku w Oldboyach.
Michał Niedźwiedzki: Macieja poznałem na moim pierwszym treningu w Wiarze Lecha latem 2015 roku. Już wtedy był doświadczonym zawodnikiem i wzbudzał respekt u tak młodej osoby jak ja. Zarówno pod względem piłkarskim jak i kibicowskim. Maciej jest osobą niezwykle zaangażowaną w sprawy klubu i wiernie oddany niebiesko-białym barwom. Bardzo szanuję go za jego podejście, na pewno będzie nam brakowało go w szatni, bo był prawdziwym liderem.
Tomasz Smura: Z Maciejem poznałem się na pierwszym treningu zarówno moim jak i jego, był to sezon po awansie do A-klasy. Byliśmy razem testowani na pierwszych treningach i od razu złapaliśmy dobry kontakt. Maciej to równy gość zarówno na boisku jak i w życiu prywatnym. Zawsze, jak tylko mógł to pomagał we wszystkim, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.
Jest przykładem prawdziwego kibola z krwi i kości i na pewno młodzi kibole, zawodnicy naszej drużyny mieli się od kogo uczyć poszanowania i godnego reprezentowania niebiesko-białych barw naszego Kolejorza. Na boisku zawsze był ostoją naszej formacji obronnej, choć na początku graliśmy w parze na środku pola. Myślę że na boisku jego najważniejszą cechą była walka na całego, nieodstawianie nogi i umiejętność mobilizowania innych. To tylko podkreśla jego ważną rolę w zespole oraz to, że był bardzo dobrym kapitanem.
Dawid Kaczmarek: Macieja szanuje przede wszystkim za to, że mimo swojego wieku miał jeszcze chęci żeby grać w Wiarze Lecha na tym poziomie. Szanuję go za szczerość podczas rozmów, za oddanie do barw oraz za wsparcie, które mi dał na moim początku w drużynie. Najbardziej cenię w nim na boisku jego spokój przy piłce, bardzo dobrą grę głową oraz to, że na boisku jest prawdziwym przywódcą i kapitanem.