ERYK LUBIENIECKI I BARTOSZ ŚWIĄTEK PO PORAŻCE Z HURAGANEM: MOGLIŚMY TEN MECZ ZAMKNĄĆ, ALE ZDARZYŁY NAM SIĘ DWA SŁABSZE MOMENTY
Po 10. kolejkach IV ligi Wiara Lecha zajmuje dziewiątą pozycję w tabeli, zachowując pięciopunktową przewagę miejscem skutkującym grą w barażu o utrzymanie. Sobotnią porażkę z Huraganem Pobiedziska skomentowali Eryk Lubieniecki oraz Bartosz Świątek.
Eryk Lubieniecki – obrońca Wiary Lecha: Mimo porażki, uważam że zagraliśmy bardzo dobry mecz, konsekwentnie realizując założenia przedmeczowe. Kluczową sprawą były niewykorzystane sytuacje na 2:0. Mogliśmy ten mecz zamknąć, ale później zdarzyły nam się dwa słabsze momenty przy stałych fragmentach gry, które przeciwnik wykorzystał. Ta porażka boli, ponieważ zasłużyliśmy, aby wyjechać z Pobiedzisk z punktami.
Moja kontuzja niestety trwała dłużej niż początkowo zakładaliśmy, co wiąże się z tak późnym powrotem. Teraz skupiam się, by znów załapać pewność w graniu i wrócić do dyspozycji z poprzedniego sezonu, skupiając się na każdym treningu i meczu z osobna, aby pomóc drużynie w kolejnych zwycięstwach.
Nie ma jednego przepisu na sukces, ale jeśli zagramy tak samo jak w Pobiedziskach i dołożymy koncentrację w kluczowych momentach, jest przekonany, że 3 punkty zostaną w naszej twierdzy.
Bartosz Świątek – pomocnik Wiary Lecha: Nie po raz pierwszy to my otwieramy wynik spotkania. Graliśmy cierpliwie i konsekwentnie w defensywie. Dodatkowo mocno rozpoczęliśmy drugą połowę, strzelając szybko bramkę. Po niej można było odnieść wrażenie, że zaraz zadamy następny cios, ale niestety się to nie udało. Natomiast naszą bolączką ponownie okazały się stałe fragmenty gry przeciwnika i straciliśmy 2 bramki, w krótkim odstępie czasu.
Moja przerwa od piłki bardzo się dłużyła, nie było to nic miłego. Początki po powrocie nie były dla mnie łatwe, wiele rzeczy nie wyglądało tak, jakbym sobie tego życzył. Na szczęście z każdym tygodniem czułem się coraz lepiej, co przełożyło się na większą pewność siebie i zaufanie, dzięki czemu ostatnio mogę liczyć na dużo większą liczbę minut. Nadal brakuje mi sporo do tego, jaką formę chciałbym i jestem w stanie prezentować, ale mogę się cieszyć, że jestem zdrowy i sam na tą dobrą dyspozycję zapracować na treningach. Mogę powiedzieć, że granie z herbem Lecha na piersi jest w pewnym sensie spełnieniem marzeń. Oczywiście zawsze się myślało o tym w kontekście pierwszej drużyny, ale jest to namiastka tego, o czym zawsze się śniło. Na pewno czuję dumę, ale także odpowiedzialność, by godnie go reprezentować.
Musimy zagrać z takim samym zaangażowaniem i determinacją, jak to miało miejsce w meczach we Wrześni i Pobiedziskach, ponieważ pod względem tych aspektów wyglądaliśmy tam bardzo dobrze. Należy dołożyć do tego także dużo kreatywności i jakości czysto piłkarskiej w ofensywie, którą na pewno posiadamy, ponieważ w każdych z dotychczasowych meczów strzelaliśmy gole i nie była to kwestia przypadku. Jeśli zaprezentujemy wszystkie te rzeczy, jestem pewien, że zakończymy ten mecz z 3 punktami na koncie.
3006