"Kolejna wygrana Portowców"
Pogoń Szczecin pokonała 2:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała w pierwszym meczu 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Jednego z goli zdobył Kacper Kozłowski, dla którego było to premierowe trafienie w ekstraklasowych rozgrywkach. Dla gospodarzy to pierwsza porażka u siebie w tym roku.
Kosta Runjaic postawił na Kamila Drygasa w środku pola, który zastąpił Alexandera Gorgona. Miejsce w podstawowej jedenastce utrzymał Adrian Benedyczak. Na szczęście jego uraz nie okazał się na tyle poważny, by miało go zabraknąć w meczu z Podbeskidziem.
Już w 3. minucie duet wychowanków Pogoni dał o sobie znać. Sebastian Kowalczyk dograł do Kacpra Kozłowskiego, a ten z dystansu próbował zaskoczyć Michala Peskovicia. Podbeskidzie odpowiedziało dwiema akcjami. Najpierw celnym strzałem, a później dośrodkowaniem, przy którym musiał zdecydowanie interweniować Dante Stipica. Chorwat przytomnie wyszedł do piłki i uprzedził Kamila Bilińskiego. Dogodną okazję zmarnował Kowalczyk w 27. minucie. Świetnie wypatrzył go w polu karnym Michał Kucharczyk. Niestety „Kowal” źle trafił w piłkę. Drugiego dokładnego podania Kucharczyka jego kolega z zespołu już nie zmarnował. Kozłowski w tempo wyskoczył do piłki zagrywanej przez „Kuchego” i pewnym strzałem głową pokonał Peskovicia. Dla młodzieżowca było to pierwsze trafienie w PKO BP Ekstraklasie. Drobne problemy miał Stipica przy uderzeniu Michała Rzuchowskiego z rzutu wolnego. Piłka była mocno podkręcona i bramkarz odbił piłkę przed siebie.
W drugiej połowy jako pierwszy strzał oddał Konstantinos Triantafyllopoulos. Grek został w polu karnym po rzucie rożnym. Damian Dąbrowski ponowił dośrodkowanie i stoper uderzył głową, ale niecelnie. Chwilę później z powodu urazu boisko musiał opuścić Luis Mata. W 62. minucie sędzia po analizie VAR dopatrzył się przewinienia Bartłomieja Kręcichwosta i wskazał na rzut karny. Do jedenastki podszedł Sebastian Kowalczyk. Pomocnik pewnie wykorzystał jedenastkę. Uczynił to już drugi raz w tym sezonie. W następnej akcji mogło być już "po meczu", ale Pesković obronił strzał Kozłowskiego. Stuprocentową sytuację zmarnował także Adrian Benedyczak. W sytuacji sam na sam z Peskoviciem to doświadczony Słowak był górą. Gola kontaktowego w doliczonym czasie gry mógł zdobyć Marko Roginić. Napastnik niewiele się pomylił przy próbie z dystansu. Pogoń kończyła mecz w dziesięciu, bo uraz doznał Benedikt Zech, a komplet zmian został wykorzystany.
9156