User Menu Search
Close
PREZES PAWEŁ PIESTRZYŃSKI: PATRZĘ W NASZĄ PRZYSZŁOŚĆ Z OPTYMIZMEM
Lech Poznań
/ Kategorie: Lech Poznań

PREZES PAWEŁ PIESTRZYŃSKI: PATRZĘ W NASZĄ PRZYSZŁOŚĆ Z OPTYMIZMEM

Po niespełna trzynastu latach funkcjonowania jako klub sportowy, Wiara Lecha stała się jednym z czołowych klubów w Poznaniu. Paweł Piestrzyński – Prezes Zarządu Stowarzyszenia Wiara Lecha opowiada o planach, wyzwaniach oraz zmianach w strukturach i funkcjonowaniu klubu.
Przed sezonem powiedziałeś, że czeka nas najtrudniejszy sezon w historii naszego klubu. Czy na tym etapie rozgrywek możesz stwierdzić, że zdajemy ten egzamin?
Na pewno jest to dla nas najbardziej wymagający, ale także satysfakcjonujący okres w 13-letniej historii Wiary Lecha. Zarówno jeśli chodzi o aspekt sportowy jak i organizacyjny, ale także biorąc pod uwagę całą otoczkę. Wiąże się to z o wiele większym nakładem pracy, który musimy poświęcić zwłaszcza w dni meczowe, ale także podczas organizacji codziennego życia klubu. Sportowo jesteśmy bardzo blisko osiągnięcia założonego celu, jakim jest utrzymanie w IV lidze. Natomiast organizacyjnie na pewno także weszliśmy na wyższy poziom i potrafimy zaangażować jeszcze większe grono ludzi.

Co najlepiej pokazuje, jak się rozwinęliśmy jako klub?
Każda z naszych funkcjonujących sekcji rywalizuje w najwyższej klasie rozgrywkowej w swojej historii. Sekcja piłki nożnej walczy w IV lidze, czyli na topowym poziomie w Wielkopolsce, futsaliści awansowali natomiast na zaplecze Futsal Ekstraklasy, a sekcja koszykówki gra na trzecim poziomie rozgrywkowym w kraju, czyli w II lidze. Jestem bardzo zbudowany, bo widzę, że o wiele więcej osób się angażuje w życie klubu. Mam tu na myśli między innymi pomoc przy organizacji meczów, czy ogólnej działalności klubu. Jeśli chodzi o ilość pracy, zdecydowanie jest to wymagające, ale dzięki temu grono osób zaangażowanych stale się rozszerza. Mam tu także na myśli kibiców przychodzących na nasze spotkania.

Trzynaście lat pracy skupionej na rozwoju klubu pozwoliło doprowadzić do momentu, gdy wśród poznańskich klubów sportowych wyróżniamy się nie tylko ideą kibicowskiego klubu, ale także osiągnięciami?
Na pewno jesteśmy w ścisłej czołówce poznańskich klubów sportowych wielosekcyjnych skupiających sporty drużynowe. Musimy także pamiętać, że mamy akademię piłkarską, w której szkolimy kolejne pokolenia lechitów nie tylko w samym Poznaniu, ale także podpoznańskich gminach. Jeśli chodzi o piłkę nożną, dzielimy to na trzy odnogi – 4-ligowa drużyna seniorów, B-klasowe rezerwy, a także Akademia Wiary Lecha funkcjonującą w czterech lokalizacjach. Dodatkowo mamy koszykówkę, futsal i sekcję kolarską. Nie są to nasze jedyne działania. Organizujemy także amatorską ligę piłkarską „WL Liga”, turnieje Duszyczki Cup i biegi dla kibiców – Kibolską Dychę oraz bieg Powstania Wielkopolskiego. Kolejne pomysły powoli kiełkują w naszych głowach. Jesteśmy więc jednym z większych klubów w Poznaniu zarówno pod kątem sportowym, organizacyjnym, ale także marketingowym, bo w social mediach ulegamy moim zdaniem tylko Lechowi i Warcie.

Podsumowując osiągnięcia każdej z sekcji, zacznijmy od piłki nożnej. Jak odbierasz debiutancki sezon seniorów na poziomie IV ligi oraz rezerw w B-klasie?
Chociaż ani jeden zespół, ani drugi nie jest w czołówce swoich rozgrywek, bo pierwszy zespół zajmuje obecnie dziewiątą pozycję, a rezerwy są piąte, mogę się wypowiadać w dużej mierze pozytywnie. Zaczynając od rezerw, trzeba wziąć pod uwagę okoliczności, w jakich ten zespół powstawał. Po tym jak zakończyliśmy współpracę z GKS-em Golęczewo, każdy poszedł swoją ścieżką. GKS odnalazł się w szybciej w tej sytuacji i jest na najlepszej drodze do powrotu do A-klasy. My też sobie poradziliśmy i na szybko udało nam się zorganizować nowy zespół. Start był dość słaby i rozczarowujący, ale wiedzieliśmy, że to będzie zespół, który z czasem dojdzie do swojej formy. W kolejnych miesiącach rezerwy weszły na właściwe tory i zakończyły jesień na piątym miejscu, na którym utrzymują się do teraz.

Jeśli chodzi o nasz pierwszy zespół, na pewno jest to duże pozytywne zaskoczenie. Spodziewaliśmy się, że ten przeskok pomiędzy poziomami będzie trudniejszy, jeśli chodzi o zdobycz punktową i miejsce w tabeli zwłaszcza biorąc pod uwagę nasze zmiany kadrowe pomiędzy sezonami. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, stąd minimalne porażki z zespołami z czołówki, czy też wysoka przegrana z Mieszkiem Gniezno jesienią, na pewno pozostawiają spory niedosyt. Początek rundy wiosennej również zaczął się bardzo obiecująco, bo po rzutach karnych pokonaliśmy w Pucharze Polski Lipno Stęszew na ich terenie. Niestety w następnej rundzie nie zachowaliśmy koncentracji i w ostatnich minutach daliśmy sobie wyrwać szansę na awans. Z drugiej strony pokazaliśmy charakter zwyciężając w meczach po bramkach w ostatnich minutach jak we Wrześni, Piaskach, czy w meczu domowym z Huraganem Pobiedziska. W efekcie zajmujemy dziewiątą pozycję w tabeli i jesteśmy obecnie najlepszym beniaminkiem. Celem na ostatnie sześć kolejek jest więc jak najszybsze zapewnienie sobie utrzymania oraz utrzymanie pozycji najlepszego zespołu z beniaminków.

Jakie perspektywy są Twoim zdaniem przed tymi drużynami i całą sekcją piłkarską?
Już przed sezonem spodziewaliśmy się, że nie będziemy w gronie zespołów walczących o awans do III ligi. Znamy swoje miejsce w szeregu i wiemy, że nasza kadra nie jest tak mocna i doświadczona, jak zespołów z topu. Organizacyjnie również nie jesteśmy na tym etapie gotowi na grę na wyższym poziomie. Pomimo tego, że zapewniamy naszym zawodnikom jak najlepsze warunki na treningach i meczach, wciąż jesteśmy zespołem amatorskim i nie możemy sobie pozwolić na wynagrodzenia za granie w piłkę na tym poziomie. Na razie nie do przeskoczenia mogłyby być także kwestie infrastrukturalne, a i finansowo także na ten moment nie mam takich możliwości, by myśleć o grze na wyższym poziomie. Oprócz stypendiów dla zawodników wiązałoby się to także z dalszymi wyjazdami na mecze w północno-zachodniej Polsce. Na razie wydaje nam się, że IV liga to nasze miejsce i chcemy się tu utrzymać oraz okrzepnąć.

Drużyna rezerw jest już bez szans na awans do A-klasy, ale to na pewno nie było celem postawionym latem przed tym zespołem. W przyszłym sezonie bardziej chcemy się skupić, by ten zespół był kolejnym etapem w przygodzie z piłką nożną dla zawodników naszej Akademii.

Futsalowa Wiara Lecha zwyciężyła w rozgrywkach II ligi i zapewniła sobie awans na zaplecze Futsal Ekstraklasy. To z tą drużyną należy wiązać największe nadzieje pod kątem wyników sportowych?
Już przed minionym sezonem dokonaliśmy kilku wzmocnień, pokazując, że nie interesuje nas nic innego niż pierwsze miejsce i awans do I ligi. Krok po kroku realizowaliśmy nasz cel i teraz możemy się przygotowywać do startu rozgrywek na drugim poziomie w Polsce. Trwa kompletowanie kadry na przyszły sezon i na pewno nie chcemy się zatrzymać na I lidze.

W przypadku piłki nożnej na dużym boisku jest więcej ograniczeń i przeszkód – znacznie więcej zespołów oraz poziomów rozgrywkowych, a także większe koszty. Dlatego czwarta liga to na razie nasz sufit. Jeśli chodzi o futsalistów, tutaj widzimy swoją szansę, żeby zaistnieć w piłce na poziomie krajowym, a może nawet europejskim. Mamy swoje ambicje i cele z tym związane i krok po kroku je realizujemy. Nie mam pojęcia, co nas czeka za trzy, cztery lata, ale patrząc pod kątem tego, jak się rozwinęliśmy jako klub, nie wiem gdzie jest sufit tej sekcji.

Co będzie większym wyzwaniem dla Wiary Lecha – awans do IV ligi, czy do I ligi futsalu?
Zdecydowanie gra w I lidze futsalu. Po pierwsze, czekają nas bardzo dalekie wyjazdy. Będziemy mierzyć się z zespołami od Szczecina po Białystok, co będzie miało miejsce po raz pierwszy w naszej historii. Sezon będzie znacznie bardziej intensywny i dłuższy, bo czekają nas 22 mecze do rozegrania. To aż o 8 więcej, niż w minionym sezonie. Organizacja meczów również będzie bardziej wymagająca, bo terminy meczów naszych sekcji, a także Lecha Poznań, będą się częściej pokrywać. Do tej pory mieliśmy tę komfortową sytuację, że zespół futsalu zaczynał swoje rozgrywki niemal po zakończeniu rundy jesiennej drużyny z dużego boiska. Dlatego ten przeskok będzie dla nas jeszcze większym wyzwaniem.

A jak wygląda kwestia rozwoju naszej kolejnej sekcji – koszykarzy?
Za nami wymagający sezon zakończony utrzymaniem w II lidze, czyli tutaj również osiągnęliśmy założony wcześniej cel. To również nie był łatwy przeskok, ale nasi koszykarze dali radę. To podobna ścieżka, do której przygotowuje się sekcja futsalu, bo koszykarze mają za sobą pierwszy sezon na poziomie półcentralnym, w którym mierzyli się z rywalami z północnej części Polski. Na trzydzieści meczów, aż pięć rozegranych było nad morzem, co było niemałym wyzwaniem z uwagi na bardzo dalekie wyjazdy. Drużynę koszykarską czekają teraz przygotowania do nowego sezonu, w którym będziemy musieli okrzepnąć na tym poziomie rozgrywkowym.

Jakie perspektywy stoją przed tym zespołem w dalszej pespektywie?
Przede wszystkim chcemy utrzymać ten zespół, bo jesteśmy drugą siłą Poznania. Koszykówka jest sportem o innej charakterystyce niż piłka nożna i praktycznie w danym mieście liczy się tylko jeden klub. My musimy tutaj rywalizować o swoje miejsce w szeregu. Wiadomo, że chcielibyśmy awansować do I ligi, ale na tę chwilę chcemy okrzepnąć, spróbować sił w drugim sezonie w II lidze i zobaczyć, w którym kierunku będzie ta sekcja podążała. Na ten moment priorytetem jest jednak, by utrzymać ten zespół

To dlatego, że za sekcją koszykarską stoi największy dorobek historyczny w postaci między innymi jedenastu mistrzostw Polskich zdobytych przez koszykarskiego Kolejorza?
Zdecydowanie tak, sekcja koszykówki jest najbardziej utytułowaną sekcją w historii Lecha Poznań. My zaś jesteśmy kontynuatorem tej historii i może na razie wygląda to skromnie, ale utrzymanie w II lidze daje nam perspektywy. Różne rzeczy się dzieją w tym sporcie, także jesteśmy dobrej myśli i mam nadzieję, że najlepsze jeszcze przed tą sekcją. Pomimo tego, że ten zespół osiągnął już bardzo wysoki poziom, jak na amatorów, mam nadzieję, że wciąż będzie się rozwijać w dobrym kierunku.

Na czym polega wsparcie Miasta Poznania w tworzeniu wielosekcyjnej Wiary Lecha? Każda z naszych sekcji musi przecież rywalizować z klubami w znacznej mierze opartymi na finansowaniu przez gminy.
Jeśli chodzi o wsparcie miasta, jest to ściśle powiązane z poziomem rozgrywkowym, na którym rywalizuje dana sekcja. Sekcja piłkarska nie dostaje nic, a mierzy się jak równy z równym z drużynami, które otrzymują nawet sześciocyfrowe dotacje. W IV lidze mamy najniższy budżet w stawce, a kolejny zespół może mieć nawet dwukrotnie wyższy budżet. Jest to ogromna różnica. Na sekcję futsalu otrzymaliśmy do tej pory wsparcie od miasta w postaci małego granta. Sytuacja zmienia się w przypadku awansu na poziom centralny. Sekcja koszykarska grająca na poziomie centralnym może już liczyć na większe wsparcie i mam nadzieję, że podobnie będzie w przypadku futsalistów, bo tutaj również liczymy na pomoc z miasta, by móc walczyć o jak najwyższe cele. W przypadku tej sekcji sytuacja jest jednak dość nietypowa, bo pomimo wielu zapowiedzi, futsal wciąż nie został dołączony do grona dyscyplin olimpijskich, co ma znaczenie dla miasta. Należy jednak zaznaczyć, że wsparcie, które otrzymaliśmy do tej pory jest na dosyć niskim pułapie, porównując z kwotami, które otrzymują inne poznańskie kluby sportowe.

Nasze codzienne funkcjonowanie oraz dalszy rozwój umożliwione jest więc dzięki wsparciu sponsorów – prywatnych przedsiębiorców oraz większych firm, które zaufały nam i zdecydowały się pomóc. Jak wyglądały początki sponsoringu w Wiarze Lecha i jak od tej strony zorganizowany jest teraz klub?
Na pewno osobą, który zmobilizowała nas do ścisłej współpracy z szerszym gronem sponsorskim był świętej pamięci Jacek Trzeciak, który zaczął to wszystko spajać. Często wpadał na pomysły, jak zaangażować poznańskie środowisko biznesu, żeby się integrowali i współpracowali. Zaczęliśmy organizować wigilie sponsorskie, a także letnie gale Wiary Lecha. Z czasem zorganizowaliśmy pierwsze śniadanie biznesowe Wiary Lecha, na którym daliśmy naszym sponsorom przestrzeń do zaprezentowania swoich działalności i wymiany kontaktów. Coraz szersze grono naszych sponsorów można także zobaczyć na naszych meczach, co również cieszy oko. Stworzyliśmy Niebiesko-Białą rodzinę, dzięki której możemy sobie pozwolić na kolejne kroki w rozwoju wielosekcyjnej Wiary Lecha. Myślę, że w ślad za naszym rozwojem biznesowym przyszedł rozwój marketingowy oraz sportowy, których teraz doświadczamy.

Poza wyzwaniami finansowymi mierzymy się na co dzień z wyzwaniami infrastrukturalnymi. Właściwie wszystkie nasze drużyny grają na obiektach gminnych lub uniwersyteckich, które są w miarę możliwości dostosowywane do naszych wymogów. Gdzie jest przestrzeń na rozwój Wiary Lecha w tym zakresie?
Niestety Poznań jest dość ograniczony infrastrukturalnie. Stadion przy ulicy Gdańskiej, na którym mecze domowe rozgrywa sekcja piłkarska, jest prawdopodobnie najbardziej obleganym boiskiem piłkarskim w Wielkopolsce i jedynym poza Stadionem przy Bułgarskiej obiektem w naszym mieście spełniającym wymogi licencyjne na poziomie IV ligi. Nigdzie indziej nasze mecze nie mogłyby się odbywać. Z uwagi na to mamy dość ograniczone pole manewru. Przydałaby się szatnia, która byłaby dedykowana tylko naszemu zespołowi, a także budka spikerska z prawdziwego zdarzenia oraz stałe ogrodzenie. Dzięki naszemu awansowi do IV ligi obiekt na Śródce i tak został delikatnie zmodernizowany, bo dobudowano sektor gości, a w najbliższym czasie ma jeszcze zostać zmodernizowane oświetlenie. Jeśli chodzi o rozbudowę trybuny, póki co ta pojemność jest dla nas wystarczająca i dopiero od tego sezonu jesteśmy w stanie ją zapełnić do ostatniego miejsca.

Co zaś tyczy się sekcji futsalu, owocnie współpracujemy z Politechniką Poznańską. Mecz Pucharu Polski z Red Devils Chojnice, czy kilka innych spotkań ligowych pokazały, że nasze mecze cieszą się dużym zainteresowaniem poznańskich kibiców i być może w przyszłości będziemy zmuszeni poszukać hali z jeszcze większą widownią. Jednak tutaj także czasem mamy związane ręce z uwagi na napięty grafik hali. W minionym sezonie z tego powodu byliśmy zmuszeni rozegrać dwa mecze domowe na obiektach poza Poznaniem – w Zalasewie oraz Luboniu.

Jeszcze bardziej skomplikowaną sytuację ma sekcja koszykarska, która korzysta na bieżąco z czterech sal, a w swojej historii musieli gościć na jeszcze większej liczbie poznańskich obiektów. W tym przypadku również domyślną halą będzie na ten moment Centrum Sportu Politechniki Poznańskiej na Piotrowie.

Nasze piłkarskie rezerwy trenują i grają na obiekcie w podpoznańskim Robakowie, gdzie znajduje się także jeden z oddziałów naszej akademii. Tam również mamy dość ograniczone pole manewru z uwagi na bardzo małe boisko.

Do zarządu Stowarzyszenia Wiara Lecha dołączył Karol Jaroni – wieloletni kierownik drużyny piłkarskiej. To element rozwoju sportowego i organizacyjnego klubu, który wymaga udziału i wsparcia szerszego grona zaangażowanych osób?
Klub się stale rozwija i potrzebujemy rąk do pracy. Jednym z punktów w rozwoju, które musieliśmy spełnić było powiększenie zarządu o jedną osobę. Tą osobą jest Karol Jaroni, który od 2015 roku jest w strukturach drużyny i który dzięki swoim działaniom zasłużył na objęcie tej funkcji. Na pewno będzie znakomitym uzupełnieniem dla mojej skromnej osoby oraz dla Marcina Kawki, który jest Wiceprezesem Zarządu Stowarzyszenia Wiara Lecha. Potrzebujemy świeżej krwi i choć Karol jest z nami już prawie 9 lat, wierzę, że wniesie jeszcze dużo dobrego w funkcjonowanie naszego klubu. Jestem podbudowany tym ruchem i z optymizmem patrzę w naszą przyszłość.

Na koniec nie sposób pominąć temat wzrostu zainteresowania kibiców naszymi meczami. Frekwencja na meczach domowych jak i wyjazdowych zwłaszcza sekcji piłkarskiej prezentuje się w tym sezonie bardzo okazale. Czy wzbudzenie takiego zaangażowania wśród kiboli Lecha Poznań to kolejna z misji Wiary Lecha?
Na pewno jesteśmy powiewem czegoś fajnego w IV lidze. Przede wszystkim pod kątem frekwencji i atmosfery meczowej ożywiliśmy te rozgrywki. Już same mecze w Poznaniu pokazały, że IV-ligowa piłka jest w Poznaniu pożądana i cieszy się dużym zainteresowaniem. Zanotowaliśmy kilka kompletów widzów na Śródce, co do tej pory wydawało się nam niemożliwe. Na pewno nie pomagały anormalne warunki atmosferyczne, gdy na meczach z Tarnovią Tarnowo Podgórne i Polonią Kępno zmierzyliśmy się z ulewą, z mrozem na meczu z Mieszkiem Gniezno, a na koniec śnieżycą podczas spotkania z Ostrovią Ostrów Wielkopolski. Nawet w tych warunkach kibice zapełniali trybuny na Śródce i był prowadzony doping. Jeśli chodzi o mecze wyjazdowe, grywaliśmy na niższych poziomach rozgrywkowych przy głośnym dopingu Fan Clubów Kolejorza, ale to co się wydarzyło w tym sezonie, to było coś absolutnie wyjątkowego, bo wcześniej zdarzało się to raz, może dwa na rundę, a teraz jesteśmy głośno wspierani właściwie na każdym spotkaniu.

Wyjątkiem był w zasadzie tylko wyjazdowy mecz z Pogonią Łobżenica, który z inicjatywy rywali odbywał się w terminie spotkania Lecha z Cracovią. Nawet gdy Polonia Leszno chciała pokrzyżować kibolom plany, ustawiając nasz mecz w terminie Derbów Poznania, mogliśmy liczyć na liczne i głośne wsparcie FC Leszno. Wydaje mi się, że rekord frekwencyjny padł we Wrześni, gdzie kibice zebrali się na trybunie na całej długości boiska i dzięki ich dopingowi zaliczyliśmy pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w IV lidze.

Generalnie widać, że kibicom Lecha i całej piłkarskiej Wielkopolsce potrzebny był taki zespół na tym poziomie rozgrywkowym, żeby rozruszać trybuny. Na futsalu również regularnie pojawia się między 200 a 300 osób na meczach domowych, co tworzy niezapomnianą atmosferę. Na pewno cieszę się, że nasz Kibolski Klub Sportowy licznie zrzesza na swoich spotkaniach kiboli Kolejorza, bo to pokazuje, co tak naprawdę oznacza Wiara Lecha.
Drukuj
1616

Czytaj więcej

brak treści

Wystąpił problem podczas ładowania treści

Poprzedni Następny
Back To Top