RKS Radomsko – GKS BEŁCHATÓW 0:2 (17.06.2023)
Tego dnia wygraliśmy na boisku, jak i poza nim! Jesteśmy krok od piłkarskiego awansu do III ligi, w czym czujemy, że nasze wsparcie ma ogromny udział!
O derbach byłego piotrkowskiego na poważniej zaczęliśmy myśleć na jakieś 2 tygodnie przed meczem, a po wygranej w Łodzi z SMS-em, gdy wskoczyliśmy na fotel lidera, stało się pewne, że nasza liczba będzie bardzo dobra. Problemem pozostawała jedynie niewielka pojemność sektora gości, bo radomszczański klub zapowiedział, że wpuści nas tylko 150. Postanowiliśmy kompletnie się tym nie przejmować i w najlepsze prowadzić zapisy. Małą zapowiedź nagrali również piłkarze. Troszkę działo się też na necie – kibice z Radomska wrzucili śmieszną napinkową zapowiedź, którą szybko jednak usunęli. My na trzy dni przed derbami sprawdziliśmy ich wyjazdową formę w Piotrkowie, ale ich okrągłe zero, jak niemal na wszystkich wyjazdach. Zostawiamy im tam na płocie stosowny transparent w sektorze gości, troszkę bluzgamy i wychodzimy.
Zbiórkę na wyjazd wyznaczyliśmy tym razem odpowiednio wcześniej, aby organizacyjnie wszystko dobrze zagrało. Ogromna większość z Was zastosowała się też do naszego komunikatu organizacyjnego we wszystkich punktach i za to dla tej większości podziękowania. W drogę ruszamy 5 przepełnionymi autokarami i sporą liczbą samochodów. Lecimy starą trasą przez Kamieńsk i centrum Radomska, gdzie dość szybko meldujemy się pod wejściem na sektor gości przy ul. Brzeźnickiej. Gdy na miejsce zajechały dwa pierwsze autokary, zza rogu wyszła grupka miejscowych z „agresywnymi zamiarami”. Była niby próba ataku z ich strony, przy sporych oddziałach kasków stojących tuż przy nas w pełnym rynsztunku. Próbujemy się przebić, ale oczywiście było to zdane na niepowodzenie. Błyskawicznie w ruch przeciw nam idą pały i gaz łzawiący, a RKS przegania 2 wąsów z pałkami + kilku w beretach i po wszystkim. Ogólnie ciężko jest RKS gdziekolwiek spotkać, to choć tutaj ich zobaczyliśmy. Tylko te latające butelki z ich strony i typek machający paskiem to obrazki trochę niedzisiejsze.
Zaczynamy wchodzić na stadion, bo akurat dojechała końcówka naszych wyjazdowiczów. Ochrona na bramce próbuje oznajmić nam, że wpuści 120 osób, na co nie reagujemy, tylko po prostu po kolei wchodzimy, aż weszliśmy wszyscy co do jednego! Bilety, które nam przygotowali pseudo-organizatorzy nam się nie spodobały i nikt nie zabrał sobie na pamiątkę – wszystkie wylądowały na ziemi. Miał być pstryczek w naszą stronę – wyszedł w ich – jak to czytacie to możecie je sobie pozbierać spod wejścia na sektor gości, szkoda zaśmiecać miasto (nawet takie jak wasze).
Na sektorze w wielkim ścisku + z boku w przejściu prowadzącym od furtki na sektor (a graniczącym z murawą), melduje się nas 360 osób, w tym 5 ziomali z Wisły Sandomierz i gościnnie 20 chłopaków z Polonii Piotrków – dzięki za wsparcie! Rozwieszamy na sektorze dużą flagę „GKS Bełchatów”, a z boku mniejsze „Eskapada” i „PDW”. Od samego początku ruszamy z konkretnym dopingiem, czego nie można powiedzieć o miejscowych, którzy zaczęli doping od około 8 minuty, a zebrało ich się w młynie 160 osób, czyli liczba nie widziana tu od lat.
W czasie meczu skupiamy się w większości na dopingu dla naszych piłkarzy, którzy grali mecz o najwyższą stawkę i naszego wsparcia bardzo potrzebowali. Nie zabrakło też jednak obopólnej wymiany uprzejmości z miejscowymi, choć już bez tych dawnych, legendarnych przyśpiewek o jupiterach, kolei, rondzie, czy psie w ogródku 🙂. Pozdrowiliśmy wszystkie nasze zgody i układy, a także obecnych z nami kibiców Polonii, na co RKS odburknął skierowanym do nich pociskiem. Odpowiadamy krótko „zacznijcie jeździć” i tyle w temacie. W I połowie GKS zdobywa pierwszego gola, co wywołuje u nas szał radości i wzmaga doping, po bramce spontanicznie odpalamy też dwie race.
Druga połowa to oprawy po obu stronach. Najpierw u nas pojawiły się starannie namalowane transparenty w barwach – górna część trzymana na kijach, a dolna powieszona na płocie. Razem tworzyły hasło idealnie oddające kibolski i piłkarski przebieg tego meczu: „ZNOWU DERBY, A NA NICH GŁÓWNA ATRAKCJA: BEŁCHATOWSKA DOMINACJA”. Do tego w ruch poszło to, co tworzy nasz dynamiczny styl na trybunach od lat, czyli kilkadziesiąt machajek, a po chwili nasz sektor utonął w blasku rac i dymie zielonych świec. Parę minut później swoją oprawę pokazali miejscowi, co wyglądało całkiem dobrze. Sprytnie użyli do niej sektorówki, która wraz ze świecami dymnymi dobrze zamaskowała liczebność ich młyna. Do tego strobki i chyba ognie wrocławskie, które jednak spod sektorówki ledwo były widoczne. Druga część oprawy, czyli sreberka w barwach, nie były już jednak w stanie ukryć dziur na sektorze, nawet mimo faktu, że rozstawili się jak zwykle szeroko, niemalże na wyciągnięcie ramion. Całość uzupełniły dwa transparenty na płocie z jakimś górnolotnym hasłem dotyczącym ich „grupy ultras”.
Pod koniec meczu dorzucamy jeszcze transparenty trzymane przez nas w rękach na sektorze, z hasłem „W końcu ten sektor dobrze się prezentuje, bo nie stoją na nim radomszczańskie ch*je”, nawiązując do tego, że obecny sektor gości mieści się tu, gdzie dawniej był młynek RKS-u.
Nasi piłkarze stawiają kropkę nad i, strzelając drugą bramkę przypieczętowującą zwycięstwo. Z radości wpadają na płot na naszym sektorze, który eksplodował z euforii! Śpiewamy do upadłego do ostatniego gwizdka, po czym świętujemy razem z drużyną derbowe zwycięstwo! Po meczu zostaliśmy wypuszczeni ze stadionu jako pierwsi – miejscowi musieli poczekać, aż nasze autokary i samochody wyruszą w drogę powrotną do Bełchatowa. Krótka podróż minęła nam w znakomitych humorach i w poczuciu dobrze spełnionego kibicowskiego obowiązku. Derby są nasze, pod każdym względem!
fot. No Name ; 12zawodnik ; Damian Agatowski / GKS Bełchatów
1716