Trener Łukasz Kubiak: Dowieźliśmy cenny wynik do końca dzięki determinacji
W meczu 13. kolejki V ligi Wiara Lecha pokonała na wyjeździe GKS Dopiewo. Spotkanie miało bardzo emocjonujący przebieg, bo Lechici szybko otworzyli wynik spotkania, a na przerwę schodzili z jednobramkową stratą, by grając w dziewięciu bronić bramki na wagę zwycięstwa zdobytej w 85 minucie meczu. Trener Łukasz Kubiak skomentował sobotni triumf.
W Dopiewie zwyciężamy po raz ósmy z rzędu, choć wydaje się, że było to jedno z trudniejszych spotkań tego sezonu. Zgodzi się Trener z tym stwierdzeniem?
Jeżeli miałbym wskazać najtrudniejsze spotkania w tej rundzie, to niewątpliwie jednym z nich był mecz w Dopiewie. To z pewnością było spotkanie, które mogło podobać się kibicom. Zwroty akcji, czerwone kartki i niesamowita determinacja naszego zespołu do ostatniej sekundy spotkania. Mecz rozpoczął się po naszej myśli i dosyć szybko strzeliliśmy bramkę. Niestety nie poszliśmy za ciosem, staliśmy się apatyczni na boisku, a drużyna Dopiewa bardzo prostymi środkami stwarzała zagrożenie pod naszą bramką. Dwa momenty nieuwagi skończyły się stratą goli i do przerwy przegrywaliśmy 2:1. Po zmianie stron graliśmy lepiej, ale musieliśmy mierzyć się w przeciwnościami losu. Strzeliliśmy bramkę na 2:2 i za moment graliśmy w 10-tkę. Grając w osłabieniu nadal atakowaliśmy i ponownie objęliśmy prowadzenie. Po chwili euforii przyszedł kolejny zły moment, jakim była druga czerwona kartka. Grając w 9-ciu już tylko broniliśmy wyniku, ale dzięki determinacji zawodników, którzy pozostali na boisku, dowieźliśmy jakże cenny wynik do końca. To pokazuje, że w tym sezonie nawet w trudnych momentach potrafimy pokazać jakość piłkarską i kibolski charakter.
Ja chciałbym zwrócić też uwagę na dwa jakże ważne detale tego spotkania. Po pierwsze, zawodnicy, którzy zeszli z boiska po pierwszej połowie i gracze, którzy otrzymali czerwone kartki udali się prosto na trybuny gdzie razem z liczną grupą naszych kibiców głośno dopingowali zawodników, którzy przebywali na boisku. To pokazało mi jaką moi zawodnicy tworzą grupę i jestem dumny, że mogę pracować z takimi zawodnikami. Drugim, bardzo ważnym kluczem do naszego zwycięstwa była postawa wszystkich rezerwowych. Może się wydawać, że największy wpływ miał Marcin Mazurek, który strzelił zwycięskiego gola, ale ja chciałbym też pochwalić postawę zawodników, którzy weszli na boisko w ostatnich minutach. Dominik Bednarek, Sławek Makowski i Jakub Pawlaczyk pojawili się na boisku w bardzo trudnym momencie spotkania i ich interwencje w obronie nie pozwoliły zawodnikom gospodarzy strzelić wyrównującej bramki. Ich ofiarność i postawa w tym trudnym dla nas momencie była dla nas nieoceniona. Cieszę się, że w takim meczu pokazaliśmy, że jesteśmy prawdziwą drużyną i za to chciałbym bardzo zespołowi podziękować.
Wygraliśmy po bramkach Michała Niedźwiedzkiego (trzynasty gol w tym sezonie), Marcina Mazurka (trzeci gol) oraz Błażeja Telichowskiego (drugi gol), którym podawali Jakub Wilk, Kacper Dolski (po pięć asyst) oraz Sergei Krivets (sześć asyst). Liczby potwierdzają, że wysoka skuteczność Wiary Lecha to nie przypadek?
Już wcześniej wspominałem, że w ubiegłym sezonie ofensywę opieraliśmy na 3 zawodnikach Dawidzie Kaczmarki, Marcinie Mazurku i Kubie Wilku. To ta trójka odpowiadała za ponad sześćdziesiąt procent naszego dorobku bramkowego. W tym sezonie wobec braku Dawida i absencji w pierwszych kolejkach Marcina i Kuby musieliśmy stworzyć nowe rozwiązania w ataku. Początek sezonu, jeśli chodzi o ofensywę nie był dobry. Potrzebowaliśmy czasu, bo należy pamiętać, że w naszym składzie doszło do kilku ważnych zmian. W trakcie sezonu zrobiliśmy kilka korekt na poszczególnych pozycjach, zaczęliśmy grać odważniej i efekty pracy widać w drugiej części rundy. Teraz jesteśmy drużyną, która strzela dużo goli, ale one rozkładają się na dużo większą liczbę zawodników niż w poprzednim sezonie. Więcej zawodników ma udział przy bramkach, bo warto tutaj też wspomnieć między innymi o Mikołaju Hudziaku, który ma sporo asyst. Teraz zagrożenie pod bramką stwarza większa liczba zawodników. Jeśli rywale skupiają się na jednej osobie z naszego zespołu, to automatycznie kolejny ma więcej przestrzeni i to wykorzystuje. Częściej dzielimy się piłką i więcej poruszamy się bez piłki. Myślę, że te dwa elementy są kluczowe, jeśli chodzi o naszą skuteczność w tym sezonie i mam nadzieję, że utrzymamy tą dobrą dyspozycję w ataku do końca sezonu.
W niedzielę w ramach przedostatniej kolejki podejmiemy szósty w tabeli Kłos Zaniemyśl, który w miniony weekend zremisował z naszym następnym rywalem – Naszą Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski. Na co zespół będzie musiał zwrócić szczególną uwagę w ostatnich spotkaniach rundy jesiennej?
Kłos Zaniemyśl to najlepszy z beniaminków i jednocześnie doświadczona i zgrana drużyna. Mają w swoich szeregach graczy, którzy występowali na poziomie 3 ligi i nie były to tylko epizody na tym szczeblu. Są drużyną, która bardzo dobrze broni i traci niewiele bramek, więc musimy przygotować się na cierpliwą grę w ataku pozycyjnym. Nasza sytuacja w tabeli się nie zmieniła. Zespół Olimpii Koło cały czas regularnie punktuje, a nasza przewaga jest znikoma, w związku z tym nie możemy pozwolić sobie na jakiekolwiek rozprężenie. Jesteśmy w dobrej dyspozycji, ale musimy udowodnić to na boisku. Gramy ostatnie spotkanie u siebie w tej rundzie i na pewno będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i wygrać nie tylko dla siebie, ale i dla naszych kibiców, którzy wspierali nas przez całą rundę. Jeśli utrzymamy koncentrację i konsekwentnie będziemy realizować założenia naszego systemu gry, to jestem przekonany, że z pojedynku z Kłosem wyjdziemy zwycięsko. Przy okazji zapraszam wszystkich kiboli na trybunę. Mam nadzieję, że zwycięstwem zakończymy tą rundę na własnym boisku.
2990