[EasyDNNnews:IfExists:Event]
[EasyDNNnews:IfExists:EventRegistration][EasyDNNnews:EventRegistration:RegisterButton][EasyDNNnews:EndIf:EventRegistration]
[EasyDNNnews:IfExists:Payment]
[EasyDNNnews:Price][EasyDNNnews:EndIf:Payment]
[EasyDNNnewsLocalizedText:Eventdate]:
[EasyDNNnews:EventDate] [EasyDNNnewsLocalizedText:ExportEvent]
[EasyDNNnews:IfExists:EventLocation]
[EasyDNNnewsLocalizedText:EventLocation]: [EasyDNNnews:EventLocation]
[EasyDNNnews:EndIf:EventLocation]
[EasyDNNnews:IfExists:EventRegistration]
- [EasyDNNnewsLocalizedText:NumberOfAttendants]: [EasyDNNnews:EventRegistration:NumberOfAttendants]
- [EasyDNNnewsLocalizedText:MaxNumberOfTickets]: [EasyDNNnews:EventRegistration:MaxNumberOfTickets]
- [EasyDNNnewsLocalizedText:NotUsedTickets]: [EasyDNNnews:EventRegistration:NotUsedTickets]
[EasyDNNnews:IfExists:Payment]- [EasyDNNnewsLocalizedText:Price]: [EasyDNNnews:Price]
[EasyDNNnews:EndIf:Payment]
[EasyDNNnews:EventRegistration:InfoMessage]
[EasyDNNnews:EndIf:EventRegistration]
[EasyDNNnews:IfExists:EventSignUp]
[EasyDNNnewsLocalizedText:AreYouGoing]
[EasyDNNnews:SignUpActionBar]
[EasyDNNnews:EndIf:EventSignUp]
[EasyDNNnews:EndIf:Event]
WIARA LECHA – JAROTA JAROCIN 3:1
W meczu 23. kolejki IV ligi Wiara Lecha odniosła cenne zwycięstwo 3:1 z Jarotą Jarocin. Bramki dla lechitów zdobywali Mikołaj Hudziak, Jakub Wilk oraz Jakub Kieliszewski.
Do tego spotkania gospodarze podchodzili w roli faworytów oraz z nadzieją na przełamanie po kilku nieudanych poprzednich. Jarocinianie, będący w jeszcze trudniejszej sytuacji, mieli prawo wierzyć, że tym razem jednak uda się zdobyć punkty, co zapowiadało zacięte widowisko. Od początku inicjatywę przejęli Niebiesko-Biali, którzy defensywę gości sforsowali już w 7. minucie. Akcja zaczęła się od długiego podania na skrzydło od bramkarza Kiboli, następnie po wyprzedzeniu obrońcy Kacper Osajda dośrodkował po ziemi w pole karne, a świetnym uderzeniem pod poprzeczkę atak wykończył Mikołaj Hudziak. Poddenerwowani piłkarze JKS-u na chwilę znaleźli się w posiadaniu futbolówki, lecz ich zapędy zostały szybko ukrócone. Niestety w 10. minucie z powodu urazu boisko musiał opuścić Siergiej Krivets. Wiara odzyskała kontrolę nad przebiegiem dalszych wydarzeń, próbując raz po raz zagościć w szesnastce Jaroty, lecz brakowało w grze dokładności. „Niewykorzystane okazje lubią się mścić” i niewiele brakowało, by to powiedzenie miało przełożenie na rzeczywistość. W 24. minucie goście wyprowadzili groźną kontrę, szybki napastnik pomknął lewą stroną i po minięciu obrony wyszedł sam na sam. W tej sytuacji górą był jednak strzegący bramki lechitów Olesienkiewicz. Zaraz akcja poszła w drugą stronę, po lewej stronie odnalazł się Jakub Wilk, który posłał wysokie dośrodkowanie na skraj pola karnego. Gdy wydawało się, że piłkę zgarnie golkiper zespołu z Jarocina, tylko ją odbił przed siebie. Niestety dobitka została zmarnowana strzałem ponad poprzeczką. W 30. minucie jarocinianie wyprowadzili bliźniaczą akcję do swojej wcześniejszej, lecz tym razem dobrym wślizgiem Niebiesko-Białych uratował Kuba Kałżyński. Na kilka chwil wymiana ciosów ustała i Kibole odzyskali władzę na boisku. W 37. minucie niewiele brakowało, by prowadzenie gospodarzy zostało podwojone. Najpierw aktywny Hudziak oddał kąśliwe uderzenie w dolny prawy róg bramki, a gdy poprawka Mateusza Bednarka została umieszczona w siatce, sędzia odgwizdał spalonego. Tuż przed przerwą zawodnicy JKS-u ponownie postraszyli Wiarę Lecha groźnym i szybkim atakiem, ale Olesienkiewicz nie zamierzał skapitulować.
Początek drugiej części spotkania wyglądał tak, jak przez większość pierwszej, czyli rozgrywanie akcji na połowie Jaroty, lecz bez konkretów. Niespodziewanie to goście przeszli do ofensywy, a Niebiesko-Biali musieli bronić dostępu do szesnastki. Defensywa ta była dosyć nerwowa, co wyraźnie napędzało głodnych pierwszego gola na wiosnę gości. W 59. minucie wywalczyli rzut rożny, po którym piłka została wybita przed pole karne, na szczęście dla Niebiesko-Białych strzał z powietrza minął słupek po zewnętrznej stronie, choć było blisko. Sytuacja na pewien czas uspokoiła się. W 73. minucie w końcu nastąpił przełom w grze Kiboli. Obrona przeciwników została zmylona przerzuceniem futbolówki z prawej na lewą flankę, a centra Hudziaka zakończyła się na klatce piersiowej zupełnie niekrytego Wilka, który dopełnił formalności. Wydawało się, że dwa trafienia to w tym momencie bezpieczna przewaga, ale nic bardziej mylnego. Cztery minuty później JKS miał rzut wolny spod linii bocznej po prawej stronie. Tak się niefortunnie złożyło, że dośrodkowania nikt nie przeciął, więc piłka odbiła się od murawy i wpadła do siatki tuż pod poprzeczką. Chwilę potem była szansa na uniknięcie nerwów w końcówce, jednak kolejne wysokie podanie do Wilka nie znalazło precyzyjnego wykończenia, gdyż musiał uderzać z półobrotu. W następnych dziesięciu minutach brakowało okazji dla obu zespołów aż do 87. minuty, gdy dobrze okazję do pressingu na obrońcy wykorzystał Mateusz Pacek. Przejął on podanie i pomknął w stronę bramki Jaroty. Dopiero tuż przed polem karnym dogonił go obrońca gości, który sfaulował. Sędzia nie miał wyboru i ukarał zawodnika czerwoną kartką, a Wiara Lecha miała świetną pozycję do zdobycia trzeciego gola. Sytuacja potoczyła się zaskakująco, bowiem wykonujący stały fragment Dominik Bednarek uderzając w prawą stronę trafił przypadkowo w Jakuba Kieliszewskiego. Piłka rykoszetem trafiła w odpowiednie miejsce i koniec końców lechici podwyższyli prowadzenie. Arbiter doliczył do meczu pięć minut, a po okresie bezbarwnej gry była jeszcze okazja na strzelenie czwartej bramki, lecz uderzenie wprowadzonego po przerwie Daniela Mankiewicza zatrzymało się na poprzeczce.
Starcie Niebiesko-Białych z Jarotą nie należało do najlepszych w wykonaniu podopiecznych trenera Łukasza Kubiaka, ale ostatecznie najważniejsze jest przełamanie oraz trzy punkty dopisane do tabeli. Pozwoliło to na awans o jedną pozycję do góry, na dziewiąte miejsce, i zrównanie się punktami z Mieszkiem Gniezno i Centrą Ostrów Wielkopolski. To właśnie ten ostatni zespół został wyprzedzony dzięki osiągnięciu lepszego bilansu bramkowego.
877