Trzeci mecz, trzecia wygrana. Motor lepszy od wicelidera
W sobotnie popołudnie, na początku spotkania, warunki atmosferyczne piłkarzy obydwu drużyn nie rozpieszczały. Padający śnieg z deszczem nie przeszkadzał jednak zwłaszcza ekipie gospodarzy, która od pierwszego gwizdka arbitra starała się zdominować zespół lubelski.
Wicelider tabeli z Kalisza rozpoczął ustawiony bardzo wysoko, co stwarzało żółto-biało-niebieskim spore problemy, nawet z wyjściem z własnej połowy.
W 3. minucie bardzo groźnie z okolic szesnastego metra uderzał Piotr Giel, ale piłka nieznacznie minęła prawy słupek bramki strzeżonej przez Łukasza Budziłka. O ile golkiper lublinian przez ostatnie miesiące przyzwyczaił do tego, że jest pewnym punktem swojej drużyny, o tyle w Kaliszu początkowe minuty były w jejku wykonaniu dosyć nerwowe. Szczęśliwie dla Motoru, bez konsekwencji. Niebezpiecznie z woleja uderzał również Nikodem Zawistowski, jednak zbyt wysoko.
KKS zdecydowanie przeważał. Zarówno pod kątem stwarzanych sytuacji, jak też posiadania piłki (77-23 w 14. min). Motor w pierwszym kwadransie meczu nie miał żadnej okazji na gola.
W kolejnych minutach podopieczni trenera Gonçalo Feio się ożywili. W ich grze widać było już więcej kreatywności w ataku. Na sytuacje bramkowe się to już jednak nie przekładało. W 31. minucie w słupek trafili natomiast piłkarze z Kalisza, konkretnie po uderzeniu głową Giel.
Pięć minut później wygrywać powinien Motor. W pole karne gospodarzy wpadł Kacper Wełniak, który zagrał do środka. Mariusz Rybicki nie zdołał dopaść do piłki, a ta z powrotem znalazła się pod nogami Wełniaka. Napastnik przyjezdnych stanął oko w oko z Maciejem Krakowiakiem. Ten pojedynek wygrał golkiper miejscowych.
W 38. minucie, przy strzale głową Wełniaka, był już bez szans. Gdy ten zdobywał bramkę, na murawie leżał Michał Król, który odebrał futbolówkę defensywie Kalisza i od tego cała akcja się rozpoczęła. Ani arbiter, ani piłkarze nie przerwali gry, a atak zakończył się golem (0:1). Król po chwili też był gotowy do grania. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Druga odsłona rozpoczęła się od naporu gospodarzy. Przed utratą bramki, świetną interwencją uchronił gości obrońca, Filip Wójcik. Później mecz się wyrównał. Zespołem groźniejszym w polu karnym rywali wydawali się lublinianie. Bramek natomiast nie było.
Blisko umieszczenia piłki w siatce Motoru był z kolei w 68. minucie Kasjan Lipkowski. Z około jedenastu metrów trafił wprost w dobrze ustawionego golkipera przyjezdnych i lublinianie mogli odetchnąć. Goście utrzymali prowadzenie do końca, a tym samym jako piersi w sezonie potrafili wywieźć z Kalisza trzy punkty.
KKS 1925 Kalisz – Motor Lublin 0:1 (0:1)
Bramki: Wełniak 38
KKS: Krakowiak – Gawlik (61 Kamiński), Lipkowski, Giel (61 Wilczyński), Gordillo (84 Putno), Borecki (84 Smajdor), Łuszkiewicz, Wysokiński (76 Koczy), Kendzia, Zawistowski, Smoliński. Trener: Bartosz Tarachulski
Motor: Budziłek – Rybicki (54 Wojtkowski), Wójcik, Najemski, Wełniak (63 Kasprzyk), Rudol, Luberecki, M. Król, Gąsior (54 Reiman), Lis (70 Kusiński), Ceglarz (70 Ceglarz). Trener: Gonçalo Feio
Żółte kartki: Gawlik, Kendzia – Rudol, Najemski, Luberecki, Gąsior, Rybicki, Wojtkowski
Sędziował: Artur Aluszyk (Szczecin)
1143