GKS - Ruch Chorzów 2:1 (05.12.2021)
W niedzielę w jednym z lokali na deptaku w centrum miasta zajęliśmy się goszczeniem naszych przyjaciół z Sandomierza (17) i Nowej Huty (29), a gdy zbliżała się pora meczu, uformowaliśmy zgrabny pochód i ruszyliśmy pod stadion, głośnym śpiewem dając znać mieszkańcom o naszym małym piłkarskim święcie. Cały czas tuż obok nas jechała „dyskoteka” w postaci kilku kabaryn i jak się okazało, towarzyszyli nam nieprzypadkowo. Na „ostatniej prostej”, na samym podejściu ulicą 1 Maja pod stadion, odpalamy skromne 5 rac, delikatnie ubarwiając ten grudniowy wieczór, na co psiarnia momentalnie wybiega w pełnym rynsztunku i przystępuje do „interwencji”, gazując i pałując spokojnie maszerujących kibiców. Wyciągają z tłumu kilka osób i zawijają je do radiowozów, a spora grupa została przez nich otoczona (ci, którzy nie mieli akurat ochoty się stamtąd zerwać, bo przecież nie zrobili niczego, co można by nazwać złamaniem prawa). Wszyscy zostali spisani, a podczas wymiany zdań jeden z mundurowych przyznał wprost „wiem, że to bez sensu, ale takie mieliśmy polecenia”. Wszystko odbyło się w obecności blokujących ulicę kilku kabaryn na sygnałach, a także... polewaczki (!!!), która nawet w pełnych awantur latach 90. była w skali kraju dużą rzadkością. Przy takich okazjach policyjne państwo najdobitniej ukazuje swoje absurdy, a wszystko to na koszt podatników ;-/.
Z powodu w/w incydentu, na stadion spora grupa kibiców wchodzi lekko spóźniona i doping zaczynamy dopiero od 10 minuty, formując blisko 300-osobowy młyn. Rozwieszamy 9 flag - „Bełchatowianie”, „PDW”, wizytówki grup „VB” i „NF”, a także pięciu bełchatowskich osiedli. Doping był głośny, a młyn prezentował się najokazalej w tym sezonie. W międzyczasie jednak „za kulisami” trwała słowna wymiana argumentów z prezesem naszego klubu i komendantem policji, na temat przygotowanej przez nas oprawy. Nasza grupa ultras, mając na względzie ostatnie problemy z sektorówkami, tym razem przygotowała prosty pokaz – okazjonalny transparent, którego uzupełnieniem miały być nasze dobrze znane, wysłużone, białe i zielone machajki. I kto by pomyślał, że to właśnie te niewielkie chorągiewki zostaną uznane przez komendanta za element „zagrażający bezpieczeństwu na stadionie”? Zdaniem szefa bełchatowskiej policji, machajki „posłużą nam do odpalenia rac” (!!!), a potem padły z jego ust kolejne „argumenty”, w jego mniemaniu potwierdzające słuszność zakazania nam oprawy (bezprawnego, bo machajki nie łamią żadnych regulaminów!), mówiące o tym, że „złamaliśmy kiedyś ustalenia” (gdzie i kiedy?) oraz że... „kibice Hutnika nie powinni 4 godziny przed meczem spacerować po stadionie” (a niby czemu nie, skoro jest ogólnodostępny i było jeszcze dużo czasu do początku imprezy masowej?). Trzeba przy tym wszystkim dobitnie zaznaczyć, że w dniu meczu na stadionie policja decyduje praktycznie o wszystkim, a prezes naszego klubu, w obawie przed nią, boi się podnieść jakikolwiek głos sprzeciwu, bo jak stwierdził „jest między młotem, a kowadłem”. Jednak, czy machajki są elementem zakazanym przez regulamin stadionu i czy faktycznie mogą „posłużyć do odpalania rac”? Po meczu z Kaliszem (na którym spotkały nas podobne problemy) spotkaliśmy się z prezesem GKS-u, który, jak nam się wydawało, ze zrozumieniem odniósł się do naszych wyjaśnień i deklaracji, obiecując pomóc w temacie niesprecyzowanych bliżej „flag wielkoformatowych”, zakazanych niedawno przez radnych Bełchatowa w regulaminie Stadionu Miejskiego. Tymczasem na meczu z Ruchem spotkały nas jeszcze większe ograniczenia, za niewinne chorągiewki... Prezesie, apelujemy o odrobinę jaj. Bo póki co, my tu nie widzimy młota i kowadła, a co najwyżej samego młota...
Wracając do meczu – mając na uwadze decyzję odmowną w sprawie oprawy, podjętą przez prezesa (czy też komendanta?), po szybkiej naradzie w przerwie meczu, decydujemy się opuścić trybuny na samym początku II połowy. Ściągamy flagi, intonujemy parę adekwatnych do sytuacji okrzyków w stronę prezesa i policji, pozdrawiamy piłkarzy, po czym wychodzimy ze stadionu, wracając na deptak, gdzie kontynuowaliśmy integrację z naszymi ziomkami. Dziękujemy Wiśle i Hutnikowi za dobre wsparcie tego ważnego dla nas dnia!
Bulwersująca sprawa bezprawnego zakazu wnoszenia atrybutów kibicowskich na stadion w Bełchatowie, z czym od pewnego czasu zmagamy się nie tylko my, ale i kibice drużyn goszczących na naszym stadionie, wymaga dłuższego wyjaśnienia, na które nie ma miejsca w tej relacji. Jest natomiast pilna potrzeba podjęcia przez nas kolejnych kroków, o których usłyszycie już wkrótce. Jednym z pierwszych będzie obszerne oświadczenie, wyjaśniające tło całego problemu. Nie jesteśmy fanami kibicowskich oświadczeń, które u niektórych ekip (kmwtw ) nabrały karykaturalnej formy, jednak w tak ważnej dla nas sprawie, nie mamy innego wyjścia.
Drogi czytelniku - nawet jeśli czytając to wszystko, masz gdzieś nasze race, sektorówki i machajki, wiedz o tym, że Ty również odczuwasz niedogodności panoszenia się policji w naszym klubie i utrudniania życia kibicom. Dlaczego od niedawna nie można parkować w czasie meczu pod stadionem na ulicy 1 Maja, mimo, że robiono to bez przeszkód przez kilkadziesiąt lat? Cóż z tego, że jest to rzekomo „zatoczka autobusowa”(tak na oko na dobre 5 autobusów), skoro przez całe dekady parkowanie tam samochodów w czasie meczów nie utrudniało ruchu ulicznego? Cierpisz na tym Ty, bo musisz parkować dużo dalej od stadionu, a także mieszkańcy okolicznych bloków, bo Ty kibicu obecnie zajmujesz swoim samochodem ich miejsce. Mandaty za brak maseczek, o których tyle się mówi, to tylko czubek góry lodowej. Jeśli jeszcze nie wiedziałeś, to zdaj sobie sprawę, że żyjesz obecnie w policyjnym państwie.
3089